portal osiedli, dzielnic i miast

Gdynia Oksywie - Forum

Pogaduchy z sąsiadami - bez wychodzenia z domu!
Primary Navigation


FAQFAQ    SzukajSzukaj    ProfilProfil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości    RejestrujRejestruj    ZalogujZaloguj   
www.MojeOsiedle.pl » Oksywie - wspomnień czar » Forum » FOTO - wojna
Napisz nowy temat Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat     

FOTO - wojna

Idź do strony Poprzednia    1, 2, 3, 4, 5, 6, 7    Następna     Odpowiedz do tematu    
Autor Wiadomość
dor_ka 
   

Forum Ekspert


Dołączył: Wto Maj 15, 2012 14:50
Posty: 403
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią Lip 10, 2015 16:20    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Ogromnie jestem wdzięczna Panu Krzysztofowi za cenne informacje i przybliżenie prawdziwej historii dotyczącej Baterii Canet. Te dokumenty są nie do przecenienia i bardzo, ale to bardzo prosimy o więcej :)
A może podzieliłby się Pan informacjami o dalszych losach Pana bohaterskiego Ojca? Wiem, że zginął w wypadku (mina magnetyczna) barki holowniczej płynącej z Helu do Gdyni 6 lipca 45 roku. A czy Pan chorąży mar. Brychcy służył może przed wojną na O.R.P. "Wicher"?
Osobiście cieszę się najbardziej z takich właśnie wpisów jak Pański. Serdecznie pozdrawiam
zeglarz5 
   

Początkujacy


Dołączył: Czw Lip 09, 2015 21:17
Posty: 8
Skąd: Gdynia , Wielki Kack

PostWysłany: Nie Lip 26, 2015 23:40    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Witam serdecznie,

Dziękuję za miłe przyjęcie na stronie Oksywia.
Tak się złożyło, że historia mojej rodziny była prawie od zawsze związana z Oksywiem.
Tutaj żyła moja Prababcia, Babcia , tutaj wychowywała się moja Mama.
We wrześniu 1939 r ciężko ranni zostali od niemieckich bomb, mój Pradziadek, opiekujący się wtedy rodziną cywil i Dziadek, polski żołnierz zmobilizowany do oddziału broniącego Gdyni.
Obaj w niecały mięsiąc pózniej zmarli w szpitalu w Gdyni.
Chorąży Stanisław Brychcy, mój drugi Dziadek, zawodowy podoficer artylerii, stanął do walki z Niemcami dowodząc baterią Canet.

Wspomniałem wcześniej o raporcie chorążego z działań baterii po ogłoszeniu mobilizacji.
Chciałbym, aby mogli się Państwo z nim zapoznać.
W zachowanym brudnopisie raportu , nazwy i nazwiska były określone tylko pierwszymi literami.
Z pomocą wielu osób oddało mi się jednak odtworzyć wiekszość z nich.
Mam jednak nadzieję, że może Państwo rozpoznają jeszcze nieodszyfrowane nazwiska.

Zanim jednak przeczytacie Państwo raport , chciałbym przedstawić sylwetkę chor.mar.Stanisłwa Brychcego.

Stanisław Brychcy urodził się w 1898 r w Siedlcu k.Babimostu w województwie poznańskim.
Po ukończeniu szkoły miejskiej w Kargowej pracował jako slusarz maszynowy.
7 kwietnia 1915 roku został wcielony do Marynarki Niemieckiej ( Siedlec leżał wtedy w zaborze Pruskim) gdzie pierwszy raz miał styczność z artylerią okrętową.
Podczas urlopu w styczniu 1919 r w Kargowej,gdzie wtedy mieszkał,był świadkiem wybuch Powstania Wielkopolskiego.
12 stycznia wstąpił jako ochotnik do drużyny Kopanickiej i z bronią w ręku walczył pod dowództwem bohaterskiego powstańczego dowódcy, kapitana Siudy.
Pod koniec powstania był już dowódcą III plutonu 11 kompanii III Batalionu.
Brał udział w zajęciu przez powstańców Kargowej i Kopanicy, gdzie został ranny.
Później, brał udział w walkach o Wielki i Maly Grójec.
Wyciag z książeczki wojskowej znajdujący się w Centralnym Archiwum Wojskowym, pokazuje najlepiej drogę jaką przebył aby dotrzeć do nowo powstajacej Marynarki Wojennej

22.01.1919 - wstąpienie do Polskiej Armii, 2 płk.Strzelców Wielkopolskich
18.06.1919 - "przeniesiony macierzyście i służbowo" do Oddziału
Zapasowego Marynarki w Modlinie
18.07.1919 - przeniesiony służbowo do Flotylli Pińskiej
17.09.1920 - przeniesiony sużbowo do Kadry Marynarki Wojennej
29.12.1920 - przeniesiony służbowo do Dowództwa Wybrzeża Morskiego
21.09.1921 - "Odkomenderowany do Szkoły Specjalistów Morskich

Podczas służby w Marynarce Wojennej dał sie poznać jako "bardzo bobry fachowiec i marynarz".
Jego dowodca z czasów gdy służył na ORP Wicher jako artylerzysta, kmdr.ppor.Morgenstern-Podjazd, napisał o nim we wniosku o nadanie Krzyża Zaslugi:
"B.gorliwy, wobec podwładnych wymagajacy i sprawiedliwy, świetny instruktor i artylerzysta. Ma wielkie zamiłowanie do słuzby morskiej"

Po służbie na flagowym okręcie naszej Marynarki, Stanisław Brychcy służył w Dywizjonie Artylerii Nadbrzeżnej i był pierwszym szefem Baterii Helskiej im.Heliodora Laskowskiego.
Ćwiczenia z artylerii chorąży prowadził także na kanonierkach Gen.Haller i Komendant Piłsudski, gdzie działa Canet byly pierwotnie zamontowane.
Zachowało się w rodzinnym archiwum zdjęcie chorążego z artylerzystami kanonierki, przy dziale po jednym ze szkoleń.
W ostatnio wydanej ksiażce poświęconej kmdr.por.Zbigniewowi Przybyszewskiemu praca szkoleniowa chorążego zostala opisana w nastepujacy sposob :
''W lipcu i sierpniu 1939 r. w całej Flocie przeprowadzono intensywne szkolenie załóg.
W baterii im. Laskowskiego dowodzonej przez Zbigniewa Przybyszewskiego „rozpoczęły sie intensywne ćwiczenia obsługi dział i centrali artyleryjskiej. Pod nadzorem chorążego Brychcego, starego artylerzysty, który przyszedł na Hel z kontrtorpedowca 'Wicher' oraz instruktora bosmana Zdzislawa Ficka bateria została wyszkolona do tego stopnia, że w minute potrafiono załadować i wystrzelić dwanaście pocisków z oddzielnymi ładunkami (str.60)
W przededniu wojny, 24 sierpnia 1939r "stary artylerzysta", jak go okreslił w swoich wspomnieniach szef centrali artyleryjskiej baterii Helskiej S.Pawlikowski, zostaje wyznaczony, zgodnie z elaboratem mobilizacyjnym sprządzonym przez Dowództwo Morskiej Obrony Wybrzeża, na dowódcę baterii nadbrzeżnej Canet.
Do tego czasu, majac już na względzie, że bateria będzie wykonywała tez ostrzał przedpola Kępy Oksywskiej jak i wspołdziałała z bateriami przeciwlotniczymi ,obsługę baterii w zakresie strzelań do celow naziemnych szkolił etatowy dowodca w czasie pokoju,kpt.art.plot.Antoni Ratajczyk.
Chorąży Brychcy, na początek reorganizuje zakwaterowanie baterii i przygotowuje nowo przybyłych do objęcia obowiązków.
Na początek musi rozwiązać kilka problemów.
Wskazuje na brak światła w magazynach amunicyjnych, przydzieleni mu żolnierze są różnych specjalności.
Wysoko jednak ocenia samo przygotowanie dział przez szefa uzbrojenia.
W niedługim czasie może zameldować gotowość bojową baterii.

Zadania baterii nadbrzeżnej Canet w głównych założeniach były podobne do innych baterii nadbrzeżnych w tym baterii Helskej.

1.Zwalczanie nieprzyjacielskich jednostek morskich od strony zatoki
2.Wspołdziałanie baterii z dwoma bateriami przeciwlotniczymi w Wąwozie Ostrowskim i Redłowie oraz częściowo z 3 bateria na Grabówku jako
morskie baterie sztyletowo - desantowe dla bezpośredniej obrony portu od strony morza
2.Wspieranie własnych oddziałów lądowych walczących na Kêpie Oksywskiej

Z zadań wyznaczonych baterii Canet widać wyraźnie,że dowodzenie baterii musialo być powierzone dowódcy, po pierwsze znającemu sie na działach morskich (inne przyrządy celownicze) i doświadczonemu w strzelaniu do celów morskich.
Doświadczenie etatowego dowódcy w tym zakresie było mniejsze, był specjalności artyleria przeciwlotnicza, ale jego zadanie było tak samo ważne.
Miał koordynować ogien baterii, wyliczając i przekazujac chor.Brychcemu azymuty, celowniki i ilosc strzałów (dziennik chorazego) do niewidocznych bezposrednio z baterii celów na Kępie Oksywskiej.
Można, bez przesady powiedzieć, co opisane jest w samym raporcie chorażego, że wraz ze zbliżaniem sie wroga, bateria strzelala częściej na lad niż w kierunku zatoki.
Jest bezsprzeczne, że obaj dowódcy się uzupełniali i to dzięki ich wspólnym wysiłkom bateria napsula tak dużo krwi nieprzyjacielowi.
Jak wspomina kmdr.Ruge,dowodca niemiecki w jednym z wyjaśnień dla swoich przełożonych " .... nie mogliśmy zmusić do milczenia dobrze zamaskowanej baterii na Oksywiu."

Dowód podziwu dla zaangażowania całej obsady baterii dał bezpośredni dowódca chorążego z 1 MDAPL kmdr.ppor Stanislaw Jabloński w powojennej relacji.

"Dobrze sie spisała w obronie Oksywia wchodząca w sklad 1MDAPL "stara" morska, nadbrzeżna bateria Canet z jej cała bohaterską i nieustraszoną załogą z kpt.art.plot.Ratajczykiem i chor.mar.Brychcym na czele.
Kilkakrotnie obserwowalem z wysunietego w kierunku Oksywia i wybrzeża pomocniczego punktu obserwacyjnego 1MDAPL nieprzyjacielskie kutry trałowe a nawet raz duży trałowiec, wycofujace sie pod osłoną dymną
z próby trałowania podejść do redy gdyńskiej - po celnym ostrzelaniu ich przez jedno pozostałe działo baterii Canet."

Jest to chyba najwyższe z możliwych, docenienie przez dowódce walki całej załogi baterii Canet w obronie Oksywia.

Epizod walki baterii Canet został po raz pierwszy szerzej opisany przez kmr. por. Edmunda Kosiarza.
Miałem przyjemność gościć u pisarza w 1992 r przynosząc, na jego prośbe, kilka zdjęć chorążego z czasów służby w Marynarce Wojennej.
Pan Edmund zbierał wtedy materiały do nowej książki.
Opowiedział mi wtedy, skąd zna tyle szczególów z walk baterii, mimo ,ze nie są już dostępne dokumenty i rozkazy 1MDAPL z tego okresu.
(w Centralnym Archiwum Wojskowym z rozkazow dziennych 1MDAPL nie ocalało nic po 29 lipca 1939.)
Jak mi mówił Komandor, (były szef Wydziału Historycznego Marynarki Wojennej) miał on dostęp do wielu relacji naocznych świadków a z niektórymi nawet miał możliwość rozmawiać.
Zadziwiające jest, jak wiele szczególów w jego ksiażkach mówiacych o baterii Canet, pokrywa sie z dziennikiem chorążego, mimo ,że nigdy nie widział jego raportu.
Ja sam dowiedziałem się o istnieniu brudnopisu dziennika dopiero po roku 2000 i to dzięki niezwykłemu zbiegowi okoliczności.

Polecam lekturę obu wspomnianych książek kmdr.E.Kosiarza, chociaż prawdopodobnie większość Państwa interesujących się Obroną Wybrzeża dobrze zna jego książki.

Poniżej wspomniany raport opisujący walkę Baterii Canet.

Krzysztof Brychcy


--------------------------------------------------------------------------------------

Pisownia zgodna z oryginałem , objaśnienia skrótów i nazwisk –K.Brychcy

Sprawozdanie z ostatnich 28 dni na
Bat.XI Canet

Dnia 24.VII.39 r. o godz. 05.00 zostałem zawezwany do dowódcy I M.D.A.Pl.gdzie dowiedziałem się że bat. XI Canet zostanie zmobilizowana. Natychmiast udałem się do kwatery obsługi bat. która była w koszarach na Oksywiu. tu też wręczono mi elaborat mob.
(*rozkaz mobilizowania baterii. Z reguły otrzymywali je późniejsi dowódcy mobilizowanego oddziału.) Po zapoznaniu się z powyższymi aktami które miałem poraz pierwszy w ręku przystąpiłem do pracy w myśl książki czynności.
Szefowi bat.st.bosm. B poleciłem przekwaterowanie obsługi bat. do nowej kwatery, która znajdowała się w starej latarni, oraz załatwienia wszystkich spraw gospodarczych.
Ja zaś z działonowemi, celowniczemi udałem się na stanowisko bat.
Działanowym Działa No1 był bosmat G, Działa No2 bosmat T, celowniczem P mat rez. Makowiecki i mat rez. Cz, celowniczemi k. mat naterm. Józef Burczyk i st mar G.
Gospodarzem schronu amunicj. wyznaczyłem mata rez.G, oraz 4 marynarzy do kierowania ogniem i obsługi Dalomierza i telefonu. Nadmieniam że właściwy gospodarz schronu amunicj. i sprzętu artyl. plut. puszkarz z bat. (X) znajdował się w szpitalu zaś nowy wyznaczony był specialności strzelca, którego musiałem dokładnie zapoznać z rodzajem amunicji i jej transportem do dział. W schronie amunicji Bat. znajdowały się granaty kruszące żeliwne franc. wzór 15 zapalnikiem głowicowym uderzeniowym natychmiastowym, które były uzbrojone. Powyższych pocisków było 360 sztuk. Oraz granaty kruszące stalowe wzór 18 franc. zapalnikiem uderzeniowym z krótką zwłoką nieuzbrojone, z których kazałem 50 sztuk uzbrojić, tego rodzaju pocisków było 400 sztuk.
Ponieważ budowa pocisków stalowych pozwalała na strzelanie na większą odległość przeznaczyłem je na cele morskie. (różnica 800 mtr) W schronie amun. West znajdowały się ładunki prochowe w łuskach które odpowiadały ilościowo pociskom, w tym około 200 sztuk do strzelań nocnych, oraz pewna ilość trzykolorowych rakiet. (bez rakietnic) Amunicja do broni ręcznej i skrzynka ręcznych granatów. Ponieważ schrony amun. nie posiadały światła elektrycznego jak też dziennego złożyłem zapotrzebowanie na lampy elektryczne.
Dostarczono 4 lampy naftowe. Niemogąc ich zastosować, dostałem zezwolenie na zakup. Zakupienie takowych okazało się niemożliwe, ponieważ w mieście był ich kompletny brak.
Po sprowadzeniu dział które polegało na regulowaniu celowników, dopełnianiu płynu, regulacja Dalomierza sprawność telefonów i przetransportowaniu do magazynu podręcznego 50 szt. pocisków. Stanowisko baterji było gotowe do boju. Baterja posiadała dwie linje telefoniczne jedną na stałe z blokowaną z ORP Bałtyk (*stary krążownik, cumujący w 1939 r. na stałe w porcie na Oksywiu) drugą zaś przez centrale Dapl.(* 1Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej) Udałem się na nową kwaterę obsługi, by sprawdzić zakwaterowanie obsługi. Tu było wszystko bardzo dobrze. Wobec tego przystąpiłem do przeszkolenia całej obsługi, co było bardzo pożądane ponieważ ludzie przydzieleni zostali z różnych specjalności. Nadmieniam że obsługa która była specjalnie szkolona [rezerwa] po zwolnieniu niepowróciła z znanych powodów. Do strzelań nadziemnych specijalnie szkolono obsługę przez kapt.Ratajczyka. Dzięki temu że działa były do tego rodzaju strzelań w bardzo dobry sposób przez Szef. Uzbrojenia przygotowane dało to szybki wynik. W tym czasie otrzymałem rozkaz oddać część obsługi która była nad etat do działek 47 m/m stanowiących obronę portu.
Ponieważ te działka nie miały już zastosowania w marynarce od szeregu lat zmuszony byłem oddać działonowego Działo No 1 bosmata G, jednego mata rez. i 30 marynarzy. Ponadto bat. musiała wystawiać warte przy wiadukcie No.1 odległego od bat. około 5 km.
Na odprawie u Dcy Dyonu Kmd.Jablońskiego otrzymałem między innemi poleceniami, rozkaz wykopania rowu przeciwlotniczego który kazałem wykopać 30 mtr od kwatery obsługi.
Obsługa została w tym sposób przeszkolona że gdy nalot zostanie na stanowisku, obsługe działa No1 i obsługa dźwigu amunicj. kryje się do przedsionka schronu amunicj. ,,bat”. Obsługa działa No2 i obsługa kierowania ogniem do przedsionka schronu amunic. ,,West”
Na stanowisku pozostanie tylko telefonista i czujka, ci zaś mieli do tego celu specijalne rowy. Nadmieniam że schrony amunic. były ukryte w głębokim wąwozie co już z natury dało pewną ochronę, jednak bezglednego bezpieczeństwa od bąb bateria nieposiadała
Gdy nalot zastanie obsługę na kwaterze, obsługa kryje się w rowie przeciwlotniczym.
Między stanowiskiem baterii a kwaterą stał nowowybudowany Mauzoleum Gen. Orlicz Dreszera, do którego przybywali różni wycieczkowicze. Na rozkaz D-cy Dyonu została droga i plac zamknięte.
Dnia 1.IX.39r. o godz. 05.30 zostałem zawiadomiony przez bosmat T, który pełnił służbę D.O.W. (*D.O.W - Dowództwo Obrony Wybrzeża)o nalocie nieprzyjacielskim na Puck Po pewnym czasie w kierunku Pucka nadleciały trzy samoloty nieprzyjacielskie, które ogniem K.M. ostrzeliwały obsługę się myła w pobliżu swojej kwatery. Strat w obsłudze niebyło. Zajęcia obsługi odbywały się programowo. Po pewnym czasie przybył do bat. kapt.Ratajczyk na ćwiczenia strzelań nadziemnych. Na wstępie zwrócił on uwagę że część obsługi posiada białe ubranie, co bardzo zdradza stanowisko, byli to marynarze z Flotyli Pińskiej którzy posiadali tylko ubranie tropikalne zamiast roboczego.
Nadmieniam że ubranie robocze marynarskie również nie chroni. Około godz. 13.00 został dostarczony obiad. Na stanowisku pozostały posterunki, reszta obsługi udała się na kwatere. W czasie spożycia posiłku, który odbywał się w ogrodzie kwatery, przybył na inspekcję D-ca. Dyonu Komd.Jabłoński który zażądał dokładnego raportu z rannego nalotu. W tym czasie od strony Pucka nadlatują kilka samolotów na średniej wysokości.
Ponieważ samoloty przelatywały z kierunku bat.plt X uważamy że są samoloty nasze, gdyż początkowo bat.plt X nierozstrzeliwała ich. Równocześnie słychać wielkie detonacje od strony portu wojennego.
Zarządziłem alarm przeciwlotniczy. [Czy sygnał alarmu przeciwlotniczego ogólnego, był przed nalotem czy w czasie, tego sobie nieprzypominam.] Samoloty zauważone, rozpoczeły bombardowanie kwatery i stanowiska baterji [linja Nord-Sud od cmentarza wojskowego do końca stanowiska bat. i linija bat. West od morza do pierwszych domów, samoloty były typu Stukas] Po pierwszej fazie nalotu, obsługa zajęła się gaszeniem pożaru samochodu D-cy Dyonu. W tym nastąpił drugi nalot. Obsługa udaje się do rowu przeciwlotniczego, nieprzyjaciel ponowił te same bombardowanie.
Po zakończeniu nalotu stwierdzono że zostali zabici bosmat Tymiński , 12 marynarzy oraz 6 mar. rannych. Uważam że zostali oni zabici i ranni, ponieważ samoczynnie wzięli broń ręczną i zaczęli ostrzeliwać nieprzyjaciela, gdyż stwierdziłem przy nich K.B. które stale znajdowały się w stojakach na Kwaterze. Przy chowaniu zwłok które były nie do rozpoznania gdyż żaden nieposiadał znaczka tożsamości. Zabici zostali pochowani w ogólnej mogile na cmentarzu wojskowym. Kwatera więcej się nienadawała do zamieszkania z powodu szkód które powstały przy bombardowaniu, obsługa została zakwaterowana na stanowisko bat.
Natomiast wszystkie rzeczy i sprzęt do najbliższego domu gospodarza S. Na stanowisku baterji stwierdzono że Dalomierz jest zupełnie zniszczony, Działo No2 ma całkowicie zniszczoną lufę, mechanizmy kierunkowe i podniesieniowe od bomby, która padła w pobliżu działa. [Dowiedziałem się później z prasy niemieckiej że uszkodzona lufa, dwa okrągłe otwory 7ctm. średnicy na wylot było dziełem artylerji nieprzyjacielskiej morskiej zabrano działo do muzeum wojskowego. Działo No1 posiadało tylko uszkodzoną podstawę i przyrządy celownicze, które uzupełniłem zamianą z działa No2 które już nienadawało się do użytku. [Upadek bomb przy obydwóch działach był w jednakowej odległości, 3 mtr od działa kaliber ten sam, a uszkodzenia wielkim stopniu odmienne.] Dźwig amunicyjny jak też linja telefoniczna zostały uszkodzone dało się to naprawić. Spowodu wypadnięcia Działa No2 jak też całe kierowaniem ogniem straty w obsłudze zorganizowano jedną obsługę działa.
Dnia 2 IX 39 r o godz. 03.00 nieprzyjaciel ponowił nalot rzucając kilkanaście bomb w okolicy baterji, szkód żadnych niebyło, gdyż żadna z bomb niedetonowała.
W rannych godzinach urządzono prowizoryczną kwaterę w przedsionkach schronu amunicyjnego. W dniu tym przybył na baterię Dca.O.Wyb (*plk.Stanisław Dąbek – dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża) z dcą Dyonu M.D.A.Pl. ( *kmdr.por.Stefan Jabłoński) by przekonać się o poniesionych stratach. W godzinach popołudniowych przybył na baterję Komd por.H (* prawdopodobnie kmdr.por.Stanisław Hryniewiecki, po zatopieniu ORP Gryf oficer łącznikowy przy sztabie płk. Stanisława Dąbka) wraz z komd ppor. H ( *prawdopodobnie kmdr.por.Zygmunt Horyd, D-ca Batalionu Marynarzy) by ustalić miejsce na Działka 47 m/m które zostały też ustawione na ,,West” od baterji w odległości około 50 mtr.
Dnia 3.IX.39r. W godz popołudniowych w zatoce pomiędzy Gdańskiem a Helem, ukazały się cztery nieprzyjacielskie traulery, które prawdopodobno trałowały miny. Doszły one na odległość około 13000 mtr. W czasie tym zostałem zapytany przez Dcę Dyonu
(*1 Dywizjon Artylerii Preciwlotniczej, d-ca kmdr.por.Stanisław Jabłoński) czy z baterji są widoczne. Zameldowałem że są widoczne, lecz odległość zaduża by otworzyć ogień. W czasie tym traulery zmieniły kurs a odległość poczęła się zwiększać. Około godz. 23.00 przybył goniec [niewiadomo mi skąd] i zameldował że koszary marynarki wojennej, zostały zajęte przez oddziały dywersyjne nieprzyjaciela. Po pewnym czasie przybył adjutant Dyonu Kpt. H. (* prawdopodobnie kpt.Chytrzński) który w czasie rozmowy, wspomniał że nieprzyjaciel wysadził oddziały dywersyjne w Ko(*prawdopodobnie w Koleczkowie) co wtym podlegało na prawdzie tego się niedowiedziałem.
4.IX.39r. Około godz 16.00 na trawersie cypel Orłowo kursem Hel, ukazało się sześć kutrów, trałowych z udziałem hydroplanów, idąc w szyku dwutorowym. Z odległości 12000 mtr otwarłem ogień, biorąc punkt celowania Dziób drugiej dwójki. Przy celowniku 12600 metr dostałem nakrycie, przeszedłem na ogień ciągły. Jeden z traulerów został trafiony. Pod osłoną sztucznej mgły zaczęły się oddalać w kierunku Gdańska. Pocisków oddałem 50 szt. Po pewnym czasie nadleciał samolot wywiadowczy nieprzyjacielski, szukając stanowiska baterji. Około godz 17.00 otworzył ogień z portu Gdańska „Schleswig-Holstein”. Pierwsze jego pociski były krótkie, następne padały w okolicy baterji nieczyniąc żadnych szkód. Oddał około 20 pocisków.
5.IX.39r. Około godz 9.00 ponownie a prawie w tym samym miejscu, ukazało się pięć traulerów tego samego typu co dnia poprzedniego. [Przybycie tylko pięć traulerów, a nie jak dnia poprzedniego sześć, wnioskuję że zaobserwowane trafienia były słuszne] Kąt biegu był 0° szyk torowy, w dniu tym widoczność mała. Ponieważ baterja nie posiadała już Dalomierza, zastosowałem odmienną metodę strzelania. Uwzględniając, że przy tej odległości czas lotu pocisku wynosi 59" oddałem trzy strzały, każden przy innym celowniku co dało możność szybszego wstrzelania się gdy dostałem nakrycie traulery pod osłoną sztucznej mgły poczęły się oddalać. Pocisków oddałem 20 szt.
Dnia poprzedniego wysłałem mar K… do kampanji K.M. w sprawach gospodarczych, który na baterji powrócił dopiero dnia dzisiejszego, niezałatwiając sprawe. Kazałem go przyaresztować, by oddać go do dyspozycji żandarmerji. Na interwencję Kpt.Ratajczyka został zwolniony. W czasie dalszych działań okazał się wzorowym marynarzem. Dnia 19.IX.39r. w godz. rannych ponownie został wysłany jako goniec i do baterji więcej niepowrócił. Dnia tego O.R.P.Bałtyk został opuszczony przez załogę co baterji pozbawiło najlepszej łączności
6.IX.39r. około godz. 10.00 ponownie ukazały się te same traulery w podobnej sytuacji jak dnia poprzedniego. Otwarłem ogień przy celowniku 12200, traulery ponowiły manewr z dnia poprzedniego. Pocisków oddano 20 szt. Około godz. 11.00 ukazały się na dużej odległości dwa traulery typu „M” kąt biegu lewa 90° szyk torowy i otwarły ogień na baterję z odległości około 14000 Mtr. [Typ traulerów „M” posiada 2 działa 105 m/m] Ogień artyler. był gwałtowny, strat w obsłudze niebyło. Natomiast uszkodzenia były następujące. Schron amunicyjny Sud, część podstawy betonowej działa No1 kilka ładunków w łuskach i Motocykl. Straty niezmniejszyły wartości bojowej baterji. Około godz 16.00 wyszedł z portu Gdańska „Schleswig-Holstein”, który otwar ogień artyler. dużego kalibru, trafiając kilkoma pociskami stanowisko baterji niewyrządzając żadnych szkód. Został trafiony O.R.P.Bałtyk co spowodowało pożar, który później został ugaszony przez holw. „Ursus”.
7.IX.39r. Około godziny 10.00 powiadomił mnie Kapt.Ratajczyk,że będziemy strzelać do celów nadziemnych. Jako pierwszy cel była miejscowość B. Kapt.Ratajczyk podał potrzebne azimuty i celowniki jak też ilość strzałów.
W dniu tym strzelanie to powtarzało się kilkakrotnie, przy różnych azimutach. Nocne strzelanie było utrudnione spowodu braku oświetlenia przy przyrządach celowniczych. W dniu tym pocisków wydano około 180 szt. Spowodu nadmiernego strzelania z tego działa zaczął przeciekać w dużym stopniu opornik.
Z powodu tego że opornik współpracował z sprężynami powrotnika, lufa niepowracała po strzale na miejsce. Nocy tej usterki zostały usunięte.
8.IX.39r. strzelanie jak w dniu poprzednim. Od dnia dzisiejszego baterja zaczeła odczuwać brak chleba, jak też ciepłej strawy, gdyż kamp.K.M. przestała nam regularnie dostarczać co miało miejsce do końca działań wojennych.
9.IX.39r. Strzelanie jak poprzednio na różne azimuty w dzień i nocy. Oprócz opornika, którego stan jest coraz gorszy, lufa ??? (*słowo niezrozumiałe być może odrdzeniona) wychodzi z płaszcza, spowodu tego są trudności przy ładowaniu. [W każdej przerwie ogniowej uzupełnia się płyn.]
10.IX.39r. W godzinach rannych dostarczono amunicję, którą ułożono w różnych miejscach w pobliżu stanowiska. Około godziny 10.00, ukazały się traulery w miejscu podanym w dniu 5.IX.39. Po oddaniu kilku strzałów powtórzyły manewr poprzedni. Po odejściu traulerów rozpoczą ostrzeliwania ,,Schleswig-Holstein” kilka pocisków padło na stanowisko, strat niebyło.
Wieczorem Kapt.Ratajczyk zabrał wolnych w tym czasie ludzi i udał się w kierunku M (* prawdopodobnie Mostów). W nocy uzupełniłem z zamka działa No.2 uszkodzone części w zamku działa No.1 a zamek wymieniony kazałem zakopać.
11.IX.39r. Wczesnych godzina rannych dostałem rozkaz od mjr. P(*prawdopodobnie mjr.art.Tadeusz Przewoski) obstrzeliwać miejscowość M (*prawdopodobnie Mrzezino) na tą miejscowość 50 strzałów. Około godziny 10.00 powrócił Kapt. Ratajczyk z ludźmi. W dniu tym odbywały się strzelania przy różnych azimutach. Baterja zostaje ostrzeliwana przez ,,Schleswig-Holstein” i traulery typu M. Strat niema.
19.IX.39r. W godzinach wysyłam część obsługi do wąwozu Ostrowskiego po amunicję. W czasie transportu do baterji, zostali zaatakowani przez lotnictwo i artylerje nieprzyjacielskie amunicji niedostarczono. Strzelanie jak w dniu poprzednim. Pompa do napełniania płynu przestała działać. W nocy została naprawiona przez przybytego puszkarza broni G. (*Podoficer Broni Dywizjonu Bosman Gruszka)
Baterja ostrzeliwana jak w dniu poprzednim. Strat żadnych. Widoczność na morzu mała.
13.IX.39r. Strzelanie jak w dniu poprzednim. Około godziny 11.00 ukazały się traulery typu M. Otwarłem ogień, na co traulery otworzyły tak duży ogień, co zmusiło nas do przerwania strzelania, równierz otwar ogień ,,Schleswig-Holstein”. Strat żadnych.
14.IX.39r. Około godziny 8.00 korzystając z bardzo złej pogody [Widoczność bardzo mała] zaopserwowano od strony Orłowa przy samych brzegach K.G (* prawdopodobnie k.Gdyni) pewną ilość kutrów rybackich i motorówek. Czołowy kuter posiadał na maszcie flagę polską o wielkich rozmiarach. Ktoś z obsługi dział powiedział, że są to prawdopodobno uciekinierzy polscy z wolnego miasta Gdańska. Pytając kilka krotnie telefonicznie co do tych kutrów niedostałem żadnych wyjaśnień. Ponieważ z baterji niemogłem otworzyć ognia, gdyż krany molo węglowego kryły cel kazałem strzelać z działek 47m/m ze swego stanowiska miały cel widoczny. Okazało się że obsługa tych działek niebyła na stanowisku. Wobec tego działka obsadzone zostały przez obsługe baterji i otwarłem ogień, kutry momentalnie zawróciły do brzegu tak że cel był niewidoczny musiałem przerwać ogień. Po pewnym czasie jedna z motorówek podeszła do głównego wejścia portu. Natychmiast otwarłem ogień. Motorówka cofnęła się za łamacz fal i jusz niebyła widoczna.
W godzinach popołudniowych nieprzyjaciel zają stanowisko artyl na wzgórzu (* litera nieczytelna, prawdopodobnie f- Focha , dzisiaj Kamienna Góra) i stanowisko C.K.M na kranach mola węglowego jak i w kapitanatu portu co w dzień było niemożliwe dojście do działa.

15.IX.39r. Około godziny 10.00 przy widoczności bardzo małej, ukazały się dwa traulery typu ,,M” w odległości małej w pobliżu boji G.D. oddałem donich dwa strzały. Po drugim strzale działo okazało się już niezdolne do dalszych strzelań. [Pękła przednia pokrywa opornika i większa ilość sprężyn powrotnika] Zawezwałem puszkarza. Przybył chor.G i bosm.Gruszka którzy stwierdzili że dalsza reperacja jest niemożliwa a zatem baterja więcej niestrzelała. Ogółem działo No 1 oddało około 800.
Około godziny 18.00 została baterja ostrzeliwana przez działka które były umieszczone na spichrze zbożowym. Ponieważ i tym razem obsługa działek 47 m/m niebyła na miejscu kazałem działka obsadzić bosm. B i mata M (* prawdopodobnie mat Makowiecki, celowniczy działa nr.2, wczesniej już uszkodzonego) i otworzyć ogień. Po kilku strzałach począ nieprzyjaciel ostrzeliwać działka, raniąc ciężko mata Makowieckiego. Wieczorem odszukałem obsługę działek 47 m/m i dałem im polecenie by stale działka były obsadzone.
16.IX.39r. Około godz. 09.00 ukazały się jak dnia poprzedniego traulery typu M. Otwarto ogień z działek 47 m/m który był mało skuteczny. Po pewnym czasie zaatakował działka samolot nieprzyjacielski, który przy nurkowaniu w odległości 50 mtr od działek gwałtownie opadł na ziemie rozbijając się. Miał on jedną bombe 200-300 klg. która niedetonowała. Obsługa samolotu poniosła śmierć.
17.IX.39r. W godz. pop. Kapt.R (*prawdopodobnie por. Marian Rostowski d-ca 1 bat plot na Oksywiu ) prowadził strzelanie artyl. baterji X ostrzeliwując stanowiska baterji nieprzyjacielskiej.Cały dzień stanowisko baterji było pod silnym ogniem nieprzyjacielskim.
18.IX.39r. Stanowiska baterji ostrzeliwano jak dnia poprzedniego, faktycznie baterja jest bezbronna.
19.IX.39r. Stanowisko baterji ostrzeliwano jak dnia poprzedniego. Cztery traulery typu M. podeszły na bardzo bliską odległość ostrzeliwując baterje. Równierz stanowiska są ostrzeliwane przez C.K.M.z kranu węglowego i kapitanatu portu. Około godziny 11.00 samoloty nieprzyjacielskie zaatakowały stanowisko rzucając kilka bomb jedna trafia w schron am. Süd, w którym jest część obsługi. Wszyscy znajdujący się tam zginęli. Po nalocie ponownie otwar nieprzyjaciel ogień artyl. który trwał do przyjścia oddziałów pieszych które nas zmusiły do poddania się. Na zapytanie mnie przez Dcę oddziału nieprzyjacielskiego czy w obrębie stanowiska baterji znajdują się jeszcze oprócz nas marynarze nad brzegiem morza odpowiedziałem że nad morzem znajdują się czujki, polecił mi je ściągnąć. Wysłałem jednego marynarza. Przy wykonaniu tej czynności został on ciężko ranny przez inny oddział nieprzyjacielski. Nieprzyjaciel zają nasze stanowisko o godz. 19.00.

Brychcy chor.mar. (podpis)

-------------------------------------------------------------------------------------

Chciałbym przytoczyć jeszcze Państwu kilka fragmentów ze wspomnianych wcześniej książek Edmunda Kosiarza "Salwy nad Zatoką " oraz Wojna na Bałtyku 1939".

"Bateria (Canet) miała tylko jeden walor:świetnie zaprojektowane przez kpt.Mieczysława Kruszewskiego i dobrze rozlokowane stanowiska, pozwalające jej ostrzeliwać, oczywiście w niewielkim zasiegu jej ognia, okręty zbliżające się do portu gdyńskiego i do wybrzeży Kępy Oksywskiej, a nawet prowadzić ogień do celów lądowych na wybrzeżu.
To jednak było za mało, aby zaliczyć ja do pełnowartościowych baterii, toteż nawet w sztabie MOWyb. traktowano ją nieco po macoszemu.
Na wybrzeżu sformowano dywizjon artylerii nadbrzeżnej, ale organizacyjnie nie ujęto w nim oksywskiej baterii, popularnie zwanej kanetką, jak gdyby nie była ona nadbrzeżną.
Organizacyjnie przydzielono ją do 1 Morskiego Dywizjony Artylerii Przeciwlotniczej, choć do walki z samolotami miała tylko 2 ciężkie karabiny maszynowe do własnej obrony.
Nawet na dowódcę jej nie wyznaczono oficera , a tylko chorążego ,na szczęście człowieka zdolnego i energicznego , świetnego i doświadczonego specjalistę, który przez pewien czas , tuż po wybudowaniu cyplowej baterii na Helu, był jej pierwszym szefem."

Tak E.Kosiarz relacjonuje słowa chor.Brychcego tuż przed ewakuacją d-cy MOWyb na Hel :

"Frankowski z całym sztabem wybiera się na Hel, gdzie będzie mu łatwiej dowodzić okrętami. Konkretnych rozkazów mi nie wydał, polecił tylko w miarę możliwości bronić podejść do Gdyni i nie zezwolić Niemcom na wdarcie się do portu , a co do nawiązywania walki w innych wypadkach z okrętami niemieckimi, pozostawił mi całkowitą swobodę podejmowania decyzji."

"Trałowce zbliżały się bardzo wolno, jak gdyby dowódcy obawiali się jakiegoś niebezpieczeństwa i byli gotowi w kazdej chwili zawrócić.
Kiedy znalazły sie na trawersie Sopotu w odległosci około 13500 m od baterii, chor.Brychcy zdecydował sie na powitanie ich ogniem.
Decyzję podjął sam, nie mógł bowiem nawiązać łączności z dowódcą Morskiej Obrony Wybrzeża kmdr.Frankowskim , a jego bezpośredni przełożony kmdr.ppor.Jabłoński pozostawił mu wolną rekę co do ostrzeliwania okrętów na morzu ."

-------------------------------------------------------------------------------------

Na koniec chciałbym jeszcze przytoczyć relację chorążego Habaja opisującą ostatnie chwile obrony baterii Canet.

"Ostatnia walka chor. mar. Habaja (relacja)
( )
Po nieudanym uderzeniu Niemcy rozpoczęli ponownie ostrzeliwanie domków artylerią przeciwpancerną i artylerią z Redłowa. Przy tym obrońcy zauważyli, że są otoczeni od strony Pagedu i tylko jedna droga pozostała do wycofywania się do Oksywia.

Wobec tej sytuacji, nie mając już możliwości dalszej obrony, po wystrzelaniu amunicji, 19 września 1939 r. około godz. 12 chor. mar. Habaj z około 15 marynarzami wycofał się do Oksywia. Wieś była zupełnie opuszczona, ale Niemców jeszcze nie było. Za wycofującymi się marynarzami Niemcy rozpoczęli ostrzeliwać drogę wiodącą do kościoła, wzniecając kilka pożarów domów mieszkalnych. Po przybyciu w pobliże kościoła na krótko przed zdobyciem przez Niemców baterii Caneta dotarł jeszcze z kilkoma marynarzami do Jaru przy baterii.

Bateria "Cannet", jak i cały Cypel Oksywski były silnie i bezustannie bombardowane z powietrza, lądu i morza oraz z Gdańska z niemieckiego pancernika. W tym zmasowanym ogniu traci życie jeszcze kilku marynarzy i giną jednocześnie ci, którzy ukryli się w pustym schronie poamunicyjnym w Jarze. Wreszcie chor. mar. Habaj sam dociera do rowu na skarpie obok działa, w którym zastaje chor. mar. Brychcego z kilkoma marynarzami. Razem dostają się do niewoli."

Wspólne zdjęcie z Oflagu chor.mar.Habaja i chor.mar.S.Brychcego znajduje się w Książce Jerzego Pertka "Mała Flota Wielka Duchem".

Mam nadzieję, że przedstawiony przeze mnie materiał choc trochę Państwa zainteresował.

W razie pytań proszę o kontakt.

zeglarz5@o2.pl



Szkolenie - kurs podoficerski w Swieciu 1923 Brychcy_.jpg
 Opis:
Pierwszy kurs artylerii dla podoficerów w 1923 r. Instruktor st.bosman S.Brychcy

Szkolenie - kurs podoficerski w Swieciu 1923 Brychcy_.jpg





Brychcy_Gen_Haller Kurs Artyleryjski _.jpg
 Opis:
Kurs artyleryjski na kanonierce Gen.Haller

Brychcy_Gen_Haller Kurs Artyleryjski _.jpg





Brychcy_kurs_podoficerski_.jpg
 Opis:
Kurs artylerii - choraży Stanisław Brychcy wykładowca przy tablicy

Brychcy_kurs_podoficerski_.jpg


Kiezz 
   

VIP


Wiek: 112
Dołączył: Sob Lut 16, 2008 7:55
Posty: 667
Skąd: Gdynia-Oksywie

PostWysłany: Śro Sie 05, 2015 9:53    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Witamy na forum i serdecznie dziękujemy za powyższe informacje.
Czy te zdjęcia pochodzą ze zbiorów rodzinnych?

Nawiasem mówiąc widać, że chłopaki z artylerii mieli poczucie humoru - vide żołnierz w masce p-gaz w tle Smile

_________________
GRANICE WOLNOŚCI
Wolność sumienia niech
nie będzie zgodą na grzech



NOCNY WYPAD
zeglarz5 
   

Początkujacy


Dołączył: Czw Lip 09, 2015 21:17
Posty: 8
Skąd: Gdynia , Wielki Kack

PostWysłany: Pią Sie 07, 2015 22:48    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Witam Pana,

Zdjęcia które dołączyłem do postu otrzymałem dzięki uprzejmości Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
W maju tego roku , przekazałem kopię raportu do muzeum z prośbą o odnalezienie innych informacji o marynarzach stanowicych obsadę baterii Canet.
Niestety sprawa nie jest prosta, gdyż nie ocalały rozkazy dzienne 1MDAPL z sierpnia i września 1939r.
Archiwum MW w większości spalono na Helu tuż przed kapitulacją.
Jest jeszcze nadzieja, że w Archiwum Marynarki Wojennej znajdują sie powojenne relacje uczestników walk i będzie można uzupełnić informacje podane w raporcie chorążego.

Przeglądając ostatnio roczniki Dziennika Bałtyckiego natrafiłem na numer z 1979 r , gdzie zamieszczono kalendarium walk Obrony Wybrzeża we wrześniu 1939r.
Jest też wzmianka o baterii Canet i stratach jakie poniosła w pierwszym dniu wojny.
Zamieszczam go poniżej.

Krzysztof Brychcy



Stanislaw Brychcy - Dziennik Baltycki 1979__.jpg

Stanislaw Brychcy - Dziennik Baltycki 1979__.jpg


zeglarz5 
   

Początkujacy


Dołączył: Czw Lip 09, 2015 21:17
Posty: 8
Skąd: Gdynia , Wielki Kack

PostWysłany: Wto Sie 18, 2015 21:04    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Witam Państwa serdecznie.

Szukając materiałów o obronie Oksywia we wrześniu 1939 r. natrafiłem na bardzo ciekawe i chyba najdokładniejsze opracowanie o walkach baterii Canet.

W dobie internetu możecie Państwo znaleźć wiele witryn które przedstawiają encyklopedyczne dane dotyczące baterii.
Niestety, niektóre podają błędnie nazwisko pełniącego obowiązki dowódcy podczas wrześniowych walk.
Był to, bez wątpienia , chor.mar.Stanisław Brychcy, wieloletni instruktor artylerii Centrum Szkolenia Specjalistów Floty, pierwszy szef baterii helskiej im.Heliodora Laskowskiego.

To co dzisiaj Państwu przedstawiam, jest to pierwsze od 1964 r. przypomnienie wspomnianego opracowania w którym opisana jest historia bohaterskiej walki jej obsady z siłami niemieckimi, atakującymi z morza i lądu.
Życze Państwu przyjemnej lektury.

Następne części opisujące szczegółowo zmagania obronców Oksywia przedstawię jeszcze przed rocznicą wybuchu II Wojny Światowej.

Krzysztof Brychcy

---------------------------------------------------------------------------------

WRZEŚNIOWE DNI OKSYWSKIEJ BATERII

(Opracowanie kpt.Rafała Witkowskiego , ktore ukazało się w 25-rocznicę wybuchu II Wojny Światowej na łamach Dziennika Bałtyckiego w czterech kolejnych numerach gazety z września 1964 roku.)


W 25 rocznicę bohaterskiej walki narodu polskiego z hitlerowskim najeźdzcą warto przypomnieć mało na ogół znany epizod z dziejów obrony Gdyni i Oksywia , jakim była 19-dniowa walka baterii “Caneta” i jej niezłomnej załogi.
Drukowane obecnie opracowanie oparte zostało na polskich publikacjach, zarówno krajowych jak i zagranicznych oraz relacjach, w szczególności zaś na wspomnieniach spisanych przez zmarłego przed kilkoma laty Czesława Szydłowskiego, uczestnika walk w obronie Oksywia.Dla przedstawienia działań marynarki niemieckiej wykorzystano opracowanie komandora Friedricha Ruge, zamieszczonege w roczniku “Nauticus” z 1941 roku.
Wiele interesujących informacji o baterii zawdzięcza autor kpt.Józefowi Sadowskiemu oraz kpt.rez.Leonowi Tobolskiemu.

W planach rozwoju Polskiej Marynarki Wojennej w latach 1918-1939 na pierwszym miejscu znajdowała się rozbudowa floty, nie przywiązywano natomiast dostatecznej wagi do obrony wybrzeza od strony lądu.
Dopiero pod koniec lat dwudziestych zaznaczyła się pewna zmiana w ocenie znaczenia fortyfikacji dla obrony wybrzeża morskiego.
Wyrazem nowych tendencji było przystaapienie do budowy umocnień na Półwyspie Hel, a wcześniej jeszcze wybudowanie w latach 1929/30 w okolicy Gdyni czterech baterii przeciwlotniczych oraz składającej się z dwóch dział 100 mm baterii nadbrzeżnej “Caneta”.
Powstanie pierwszych jednostek artylerii w rejonie Gdyni było następstwem wybudowania portu handlowego i bazy dla marynarki wojennej.

Oba działa baterii “Caneta”były armatami francuskimi starego typu, wzoru z 1897 roku.
Nazwa baterii pochodziła od nazwiska ich konstruktora i fabrykanta armat.
Stanowiska dla dział wybrano na Cyplu Oksywskim , tam gdzie w latach 1920/21 stała 7. bateria ruchoma III Dywizjonu Gdyńskiego, należącego do Pułku Artylerii Nadbrzeżnej w Pucku
(pułk ten miał zabezpieczać wybrzeże przed atakiem, jednak jego wartośc bojowa była znikoma, stąd też pod koniec 1921 roku został on rozwiązany).

Projekt wybudowania stanowisk opracował kpt.Mieczysław Kruszewski, ówczesny zastępca szefa fortyfikacji wybrzeża morskiego.
On też nadzorował ustawienie armat.
Już w trakcie budowy baterii zaznaczyły się liczne trudności natury organizacyjnej, budżetowej i technicznej.Po ich pomyślnym wszakże przezwyciężeniu bateria była gotowa do wypełnienia przewidzianych dla niej zadań: obrony portu od strony morza oraz prowadzenia ognia do celów naziemnych na Kępie Oksywskiej i jej przedpolu.
Doskonale usytuowanie armat oraz zasięg ognia do 18 km umożliwiał baterii skuteczne zwalczanie mniejszych celów morskich w szerokim sektorze Zatoki Gdańskiej.



Bateria została organizacyjnie podporządkowana dowódcy 1.Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej,zaś w chwili wybuchu wojny wchodziła w skład wydzielonych sił, tworzących tzw.załogę bezpieczeństwa Kępy Oksywskiej, której zadaniem było zapewnienie obrony przed zaskoczeniem od strony morza.
W latach przed wybuchem wojny bateria była nieczynna, dopiero latem 1939 roku w miarę narastania groźby agresji hitlerowskiej, została obsadzona, zaś jej załoga przystąpiła do intensywnych ćwiczeń.
W chwili ogłoszenia mobilizacji alarmowej (24 sierpnia) bateria posiadała zapas 2 tyś.pocisków dla obu dział.

Dowódcą XI baterii nadbrzeżnej “Caneta” (taka była oficjalna jej nomenklatura) został kpt.Antoni Ratajczyk, zaś pełniącym obowiązki dowódcy był chor.mar.Stanisław Brychcy.
On tez faktycznie dowodził baterią w czasie jej 19-dniowych walk.
Szefem baterii był st.bosman Julian Bindek, zaś działonowymi dział – bosmanmat Czesław Tymiński i mat rez Władysław Makowiecki.
Obowiązki podoficera gospodarczego bateriii pełnił bosman Stanisław Kolaciński.
Obsługę dział i innych urządzeń baterii stanowiło ponad 19 starszych marynarzy i marynarzy artylerzystów rezerwy.

Nad ranem 1 września głuchy odgłos strzałów artyleryjskich dochodzący z kierunku Gdańska zaostrzył czujność załogi.
Dopiero po kilku godzinach dowiedziano się, ze to pancernik “Schleswig-Holstein” zaatkował placówkę na Westerplatte.
Przeprowadzony we wczesnych godzinach rannych nalot trzech samolotów rozpoznawczych na port w Gdyni był sygnałem do ogłoszenia w baterii stanu gotowości bojowej.
Wkrótce nadeszła oficjalna wiadomość o rozpoczęciu wojny przez Niemcy hitlerowskie, a wraz z nią meldunek o nalocie samolotów nieprzyjacielskich na bazę lotnictwa morskiego w Pucku.

Przedpołudnie wykorzystano na przygotowanie armat do strzelania oraz uzupełnienie amunicji przez dostarczenie jej do dział wyciągiem mechanicznym z dwóch komór, położonych w głębokim jarze na tyłach baterii.
Gdy po godzinie 12 załoga szykowała sę do spożycia obiadu przywożonego przez kuchnię polową, z punktu obserwacyjnego na wieży dowództwa floty rozległ się sygnał syreny, ogłaszający alarm przeciw lotniczy.
Nie trwało długo, gdy nad portem pojawiła się eskadra około 30 bombowców.
Kilkanaście maszyn oddzieliłosię od szyku i zaatakowało baterię, podczas gdy pozostałe samoloty obrały za cel dla swych bomb stojące w porcie wojennym okręty.
Skutki nalotu okazały się bardzo ciężkie: jedno działo zostało zupełnie zniszczone,drugie zaś miało uszkodzony oporopowrotnik.
Całkowitemu zniszczeniu uległ także dalmierz oraz wyciąg amunicyjny dostarczający pociski do dział.
Szczególnie jednak bolesną stratą była tragiczna smierć połowy obsady.
Ponieważ bateria nie posiadała jeszcze odpowiednio przystosowanych schronów dla załogi, na sygnał alarmu w pośpiechu szukano najbliższego dogodnego schronienia.
Bosmanmat Tymiński wraz z dziewięcioma marynarzami stanowiącymi obsługę jednego działa, znajdowała się podczas nalotu pod konarami drzew.


Fatalny traf chciał,że właśnie w tę grupę drzew padło kilka bomb powodując olbrzymi lej, w którym wszyscy znaleźli śmierć.
Po zakończeniu trwającego około 20 minut nalotu przystąpiono do naprawy uszkodzeń
i niesienia pomocy rannym.Niełatwoprzyszło wszakże marynarzom zebranie rozrzuconych w terenie szczątków poległych kolegów, by pochować je we wspólnym grobie.
Sam widok potwornego spustoszenia był koszmarny i tylko niezwykłej energii i opanowaniu chor.Brychcego zawdzięczać można, że załoga stosunkowo szybko otrząsnęła się z doznanego szoku, obsadzając ocalałe w nalocie jedyne działo.
Po ekshumacji szczątki poległych spoczęły we wspólnej mogile na cmentarzu w Oksywiu, gdzie grobami obrońców Gdyni opiekują się dzisiaj podchorążowie Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej, marynarze z jednostki artylerii nadbrzeżnej oraz mlodzież szkolna z Oksywia.

Kpt.mar. Rafał Witkowski

(c.d.n.)



Canet DB 1964.jpg

Canet DB 1964.jpg


zeglarz5 
   

Początkujacy


Dołączył: Czw Lip 09, 2015 21:17
Posty: 8
Skąd: Gdynia , Wielki Kack

PostWysłany: Nie Sie 23, 2015 17:10    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Witam Państwa,

Przedstawiam Państwu drugą część opracowania kpt.mar.Rafała Witkowskiego, dotyczącego walk baterii Canet we wrześniu 1939 roku.
Wspomniany materiał ukazał się w Dzienniku Bałtyckim 2 września 1964 roku i jak wiem od tamtej chwili nie był publikowany.
Nie jest też znany wielu współczesnym historykom parających się historią Obrony Wybrzeża.
Podają oni błędnie nazwisko faktycznie dowodzącego baterią.
Był nim chor.mar.Stanisław Brychcy, którego rola została przedstawiona najobszerniej właśnie w tym opracowaniu.

Życzę przyjemnej lektury.

---------------------------------------------------------------------------------

2 września bateria była po raz pierwszy ostrzeliwana przez stojący w porcie w Gdańsku pancernik “Schleswig-Holstein”.
Okręt niemiecki otworzył ogień o 7 rano, oddając około 30 strzałów z dział kalibru 280 mm na teren baterii i okolice szpitala wojskowego (dzisiaj w budynku tym mieści się garnizonowa przychodnia specjalistyczna).
Szczęśliwie większość oddanych strzałów była niecelna.
Pociski upadały do morza przed zakotwiczonym w awanporcie starym krążownikiem “Bałtyk” lub też przenosiły ponad okrętem.
Około godziny 10 działo baterii ostrzelało dwa trałowce niemieckie na wysokości Sopotu, idące w kierunku Orłowa.
Nieprzyjacielskie okręty otoczyły się zasłoną dymną , zaś po jej opadnięciu zaobserwowano gorączkową akcję ratunkową wokół trafionego okrętu.
Według obserwatorów z baterii okręt ten zatonął, choć nie znajduje to potwierdzenia w źródłach niemieckich.
Nie ulega jednak wątpliwości , że pierwszy pojedynek baterii z niemieckimi okrętami zakończył się sukcesem polskich artylerzystów.
Zmusili oni nieprzyjaciela do przerwania trałowania i zawrócenia do Gdańska.
Wkrótce po zakończonym boju “Schleswig-Holstein” oddał 8 strzałów na baterię.
Dwa pociski upadły w pobliżu działa , nie uszkadzając go jednak, pozostałe były długie, przenosząc ponad baterią.
W celu zapewnienia załodze przynajmniej prowizorycznego schronienia przed ostrzałem artylerii, wykopano schron ziemny w zboczu skarpy od strony morza.
Nękający ogień pancernika powtarzał się odtąd niemal codziennie.
Pierwszy napad ogniowy zaczynał się zwykle wczesnym rankiem, następny miał miejsce około południa.
W czasie tych ostrzeliwań “Schleswig-Holstein” oddawał zazwyczaj po kilka salw, na ogół mało celnych.
Przekonano się wkrótce, że salwy okrętu miały duży rozrzut i część pocisków nie wybuchała.(na pancerniku używano amunicji pochodzącej z pierwszej wojny światowej !).
Dzięki małej celności ognia nie doznało szkody jedyne działo baterii, natomiast pociski pancernika trafiły dom latarnika, znajdujący się w niewielkiej odległości od baterii(budynek ten należał do urzędu morskiego, zaś ustawiona na jego szczycie latarnia morska została zdemontowana w 1933 roku).

Aby choć częściowo odciążyć marynarzy od nękających ostrzeliwań, chor.Brychcy postanowił zmylić artylerię pancernika przez ustawienie w okolicy cmentarza makiet trzech armat.
Lufy fikcyjnych dział wykonano ze słupów telegraficznych.
Rychło okazało się, że “Schleswig-Holstein” wydłużył cel, lecz pociski jego nigdy makiet nie trafiły.
Najważniejszym zadaniem niemieckich sił trałowych działających na Zatoce Gdańskiej było poszukiwanie polskich okrętów podwodnych oraz trałowanie wód przybrzeżnych celem oczyszczenia ich z min.
To drugie zadanie wynikało z zamiaru użycia pancernika “Schleswig-Holstein” do bezpośredniego ostrzeliwania z morza pozycji polskich na Kępie Oksywskiej i na Półwyspie Hel.
Zgodnie z tym w dniu 4 września kutry trałowe ze składu 3.flotylli (razem siedem jednostek, oznaczonych numerami R33-36 i R38-40) wyszły przed południem z Gdańska i idąc torem wodnym w kierunku Gdyni, wyłożyły trały.
W tym samym czasie na redzie gdańskiej znajdowało się siedem przystosowanych do prac trałowych kutrów rybackich, które tego dnia przybyły z Piławy.
I one zajęte były poszukiwaniem min.
Nie dane było wszakże nieprzyjacielowi bezpieczne wykonanie postawionych zadań: po niedługim czasie odezwało się działo baterii “Canneta”, a także bateria z rejonu Redłowa (były to zapewne 2 działa 75 mm, tworzące 2.baterię 1 Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej).
Silny ogień z lądu dosięgnął także torpedowca T-196, który był okrętem flagowym dowódcy sił trałowych, komandora Ruge.
Przez jakiś czas w zasięgu polskich baterii znajdowały się również kutry rybackie pod Nowym Portem.
W rezultacie celnego ostrzelania jednostki niemieckie zaniechały trałowania i wróciły do Gdańska.
Usytuowana na Cyplu Oksywskim bateria posiadała wyjątkowo dobre warunki do prowadzenia ognia do mniejszych okrętów, z drugiej jednak strony sama także była stosunkowo łatwym do wykrycia celem dla lotnictwa.
Bombardowanie z powietrza zsynchronizował nieprzyjaciel z ostrzeliwaniem baterii przez pancernik, przy czym nękające naloty nasilały się w miarę przedłużania się obrony.
Nad baterią pojawiały się bądź pojedyncze samoloty rozpoznawcze, bądź też samoloty bombowe w ilości od dwóch do dziesięciu.
Zdarzało się , że cześć samolotów zrzucała bomby , podczas gdy pozostałe ostrzeliwały baterię z broni pokładowej.
Szczególnie zaciekle atakowano jedyne działo , chcąc ogniem karabinów maszynowych wybić jego załogę.
Z powodu częstych nalotów dotkliwie odczuwano brak uzbrojenia przeciwlotniczego, wskutek czego załoga była zupełnie bezsilna wobec ataków lotnictwa.
Jedynie co mogła zrobić,to szukać schronienia w wykopanych przez siebie ziemiankach.
Z dużą przeto wdzięcznością oceniano pomoc ze strony artylerzystów przeciwlotników z 1.Morskiego Dywizjonu Artylerii Plot.
Bateria ta składająca się z 2 dział 75 mm, miała stanowiska ogniowe na południowej krawędzi Wąwozu Ostrowskiego , w odległości około 2 km od baterii “Canneta” (tak na przykład , gdy 5 września rano dwa samoloty zaatakowały baterię nadbrzeżną z broni pokładowej, zmuszone zostały ogniem z Wąwozu Ostrowskiego do przerwania nalotu).
Mimo dużego nasilenia działalności lotnictwa , ataki powietrzne nie wyrządzały początkowo większych szkód.
Część bomb padała do morza lub poza teren baterii.
8 września bomby uszkodziły grób gen. Orlicz Dreszera.
Znajdował się on miedzy baterią a cmentarzem wojskowym.

Okazałe mauzoleum widoczne daleko z morza, stanowiło dogodny punkt dla wstrzeliwania się artylerii okrętowej (według nie potwierdzonej całkowicie wersji, z tego właśnie powodu grób miał być po wybuchu wojny, na polecenie dowództwa obrony wybrzeża, jakoby zniszczony przez własne oddziały).

(d.c.n.)
kpt.Mar.Woj.Rafał Witkowski
zeglarz5 
   

Początkujacy


Dołączył: Czw Lip 09, 2015 21:17
Posty: 8
Skąd: Gdynia , Wielki Kack

PostWysłany: Sob Sie 29, 2015 12:27    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Witam Państwa raz jeszcze.

Przedstawiam Państwu 3 i 4 część opracowania kmrd.por.dr.Rafała Witkowskiego z działań baterii Canet we wrześniu 1939 roku.

Jest to, moim zdaniem, pierwsze i do dnia dzisiejszego najpełniejsze opracowanie walk baterii Canet w Obronie Wybrzeża w 1939 roku.
Jest to ponad to jedyne opracowanie podającę nazwiska obsady baterii, dowódcy, szefa baterii oraz działonowych.
Wszystkie te informacje były możliwe do odtworzenia dzięki zebranym relacjom uczestników i świadków walk na Kępie Oksywskiej.
Większość rozkazów 1MDAPL uległa zniszczeniu podczas Kampanii Wrześniowej.
Dzięki opracowaniu kmdr.Rafała Witkowskiego możecie Państwo przenieść się jeszcze raz na Oksywie, w czas najzacieklejszych walk o Gdynię.


Życzę Państwu przyjemnej lektury.

Krzysztof Brychcy


--------------------------------------------------------------------------------------

Ponawiane przez nieprzyjaciela w następnych dniach próby trałowania toru wodnego do Gdyni zakończyły się niepowodzeniem.
10 września, mimo wsparcia ogniowego pancernika i torpedowca T-190 prace trałowe – jak lakonicznie stwierdza dowódca zespołu niemieckiego komandor Ruge “ ….z powodu silnego przeciwdziałania musiały zostać przerwane”.
Skuteczny ogień baterii “Canneta” oraz artylerii z Redłowa i Półwyspu Helskiego zmusił Niemców do skierowania na rozpoznanie portu w Gdyni małych jednostek,
mianowicie ośmiu szalup motorowych.
Spodziewano się, że niewielkie motorówki będą mogły pod osłoną ciemności nie zauważone z polskich stanowisk, osiągnąć nakazany rejon.
Dowodzący baterią chor. Brychcy obmyślił zasługujący na wzmiankę sposób prowadzenia ognia z jedynego działa.
Gdy na morzu pojawiały się okręty nieprzyjacielskie, oddawał w stronę wybranego celu trzy szybko po sobie następujące strzały.
Teraz następowała chwila przerwy, po której lufę działa opuszczała kolejna salwa z trzech pocisków , skierowana przeciw następnemu okrętowi.
Po kolei wszystkie jednostki w szyku ostrzeliwane były z jednej armaty.
Taki system ognia wywoływał u nieprzyjaciela wrażenie, że strzelały co najmniej trzy baterie.
W przeświadczeniu tym utwierdzały Niemców zdjęcia lotnicze makiet ustawionych w sąsiedztwie baterii.
Cała, nieliczna od czasu tragicznego nalotu załoga z dużym poświęceniem i podziwu godną ofiarnością wypełniała swój jakże trudny żołnierski obowiązek.
W strzelaniu niejednokrotnie zastępował chor. Brychcego szef baterii st. bosman Bindek, zaś podoficer gospodarczy bosman Kołaciński, zorganizował i kierował dostarczaniem amunicji z komór w jarze do stanowiska działa.
Wskutek zniszczenia wyciągu transport amunicji odbywał się systemem podawania pocisków z rąk do rąk przez wolnych od służby marynarzy, najczęściej w nocy.
Zaangażowana dotychczas w zwalczaniu celów morskich bateria otrzymała w drugiej dekadzie września nowe zadanie: wsparcia własnych wojsk, prowadzących ciężkie walki z przeważającymi siłami nieprzyjaciela.
W tym czasie ofensywa niemiecka w rejonie nadmorskim poczyniła widoczne postępy.
Siły 207. dywizji rezerwowej, dwóch pułków straży granicznej i pułku ułanów znalazły się na bezpośrednich przedpolach Kępy Oksywskiej.
Wykrwawiony w ciężkich bojach o Wejherowo i Redę 1 Morski Pułk Strzelców obsadził pozycje na zachodniej krawędzi Kępy , w okolicach Dębogórza.
Piechota nieprzyjacielska opanowała Władysławowo, przerywając połączenie Półwyspu Hel z siłami Lądowej Obrony Wybrzeża.
Oddziały niemieckie zaatakowały obronę polską w północnej części Kępyl w rejonie Mostów i Mechelinek.
Jedynie na południowym odcinku frontu panował względny spokój.
Działające na kierunku Gdyni gdańskie oddziały paramilitarne ,nie przejawiały nadmiernej aktywności.

Wczesnym rankiem około godz. 4 dnia 11 września bateria otrzymała rozkaz ostrzelania piechoty niemieckiej w rejonie wsi Kazimierz, Dębogórze i Mosty.
Wystrzelono ponad sto pocisków.
Skoro tylko po godzinie 6 zakończono ostrzeliwanie, baterię zaatakowało 10 samolotów nurkujących.
Zrzucone bomby nie wyrządziły wprawdzie żadnych szkód, lecz wkrótce na Cypel Oksywski otworzył ogień “Schleswig-Holstein”.
Z pancernika wystrzelono około 20 pocisków 280 mm.
Gdy już obsada ochłonęła po tym napadzie ogniowym, o godz.11 jedyne działo ostrzelało cele lądowe na kierunku Kazimierza i Dębogóra oddając 120 strzałów.
Aż do zmierzchu stanowiska polskie atakowane były przez lotnictwo z broni pokładowej.
W tym dniu bateria zasilona została dwoma działami 47 mm i dwoma ciężkimi karabinami maszynowymi.
Wraz z uzbrojeniem przybył podoficer marynarki z 8 marynarzami.
Działa pochodziły z krążownika Bałtyk i po zdjęciu z okrętu były początkowo ustawione na falochronie portu, jako obrona przed desantem.

12 września ataki powietrzne na baterie wyraźnie się nasiliły.
Naloty koszące przeprowadzone przez grupy samolotów po 3 maszyny zaczęły się wcześnie rano.
Mimo ataków powietrznych działo dwukrotnie w ciągu tego dnia ostrzeliwało pozycje nieprzyjaciela pod Dębogórzem i Kazimierzem.
W nocy około godz. 2 otwarto ogień na podstawy wyjściowe piechoty niemieckiej, przygotowującej się do natarcia w rejonie Mostów.
Armata oddała wtedy około 100 strzałów.
Zarządzone przez dowódcę Lądowej obrony Wybrzeża, płk. Dąbka wycofanie z Gdyni w nocy z 12/13 września własnych oddziałów, pogorszyło sytuację wojsk na Kępie Oksywskiej.
Usadowienie się artylerii nieprzyjacielskiej na otaczających Gdynię wzgórzach oraz rozmieszczenie jej stanowisk ogniowych na terenie portu handlowego, w poważnym stopniu paraliżowało ruchy oddziałów na płaskowyżu oksywskim.
Mimo pogarszających się warunków walki marynarze baterii Canneta” z niesłabnącą zaciętością prowadzili ogień do nieprzyjacielskich okrętów, skoro te pojawiały się na pobliskim akwenie.
O tym, że ani na chwilę nie zmniejszyła się celność strzałów, świadczy relacja komandora Ruge z przebiegu walk w dniu 14 września.
Nad ranem tego dnia, stwierdza on “... kontynuowano trałowanie w kierunku pławy wejściowej do portu w Gdyni.
Pod osłoną torpedowca T-196, częściowo skryta za wytworzoną przez jednostki stawiające wiechy zasłoną dymną, 1.flotylla kutrów trałowych podeszła na odległość 1500 m od pławy wejściowej.
Wtedy trałowanie zostało przerwane, ponieważ T-156 nie mógł zmusić do milczenia znakomicie zamaskowanej baterii na Oksywiu.
“Schleswig-Holstein” nie strzelał z powodu złych warunków obserwacji”.
W tym samym dniu bateria odniosła jeszcze jeden sukces.
Przeprowadzony w południe nalot pojedynczego samolotu nurkującego, zakończył się jego zestrzeleniem.
Zniszczenie samolotu było zasługą marynarzy z obsługi ciężkich karabinów maszynowych oraz obsady baterii plot w Wąwozie Ostrowskim, która również otworzyła ogień.
Prawdopodobnie pocisk trafił i zabił pilota, ponieważ atakujący samolot nie wyszedł z lotu nurkowego, rozbijając się niedaleko stanowiska działa.
Jedyna podwieszona do podwozia bomba dużego kalibru, nie wybuchła.
W miarę zaciskania się pierścienia wojsk niemieckich oblegających Kępę Oksywską, wzmogły się zaciekłe ataki nieprzyjaciela przeciw baterii.
Od 16 września trwały nieprzerwane niemal naloty lotnictwa i ostrzeliwanie przez pancernik.
To, co przeżywali teraz artylerzyści z “Canneta” przypominało jakieś potworne inferno.
Przeciwnik będąc nadal przekonany, że na Oksywiu znajduje się większa ilość baterii nadbrzeżnych,
nie szczędził wysiłków, by za wszelką cenę unicestwić ocalałe dotąd działa.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

18 września dowództwo niemieckie postanowiło wykorzystać znajdujące się na Zatoce Gdańskiej jednostki do ostrzelania stanowisk artylerii i piechoty na wschodniej krawędzi Kępy.
Stanowiska te zamaskowane w wąwozach, trudne były do wykrycia i zniszczenia przez atakujące od strony lądu oddziały piechoty.
Trudności w ich ostrzeliwaniu miały także pancerniki stojące w Nowym Porcie.
Chcąc wszakże zapewnić pełne bezpieczeństwo okrętom, należało przed zamierzoną operacją przetrałować akwen na północ od pławy wejściowej.
Rano, około godz. 8 “Schleswig-Holstein” rozpoczął ostrzeliwać Cypel Oksywski z pozycji ogniowej na wysokości Redłowa.
Niecelne pociski padały w rejonie szpitala i radiostacji.
W tym czasie,wykorzystując polepszający się stan morza, kutry trałowe czyniły przygotowania do rozpoczęcia trałowania.
Ubezpieczenie ich stanowiły trałowce M-4 I “Nautilus” oraz okręt baza kutrów trałowych “Nettelbeck” (każdy z tych okrętów uzbrojony był w 1 działo 105 mm).
Zająwszy pozycję między pławą wejściową a falochronem portu gdyńskiego rozpoczęły one ostrzeliwanie baterii “Canneta”, jednak strzały były krótkie i nie sięgały skarpy Cypla (Ruge tłumaczy niecelny ogień bardzo dobrym maskowaniem polskich stanowisk).
“ ...nawet z odległości 3-4 km nie było możliwe wykrycie armat”.
Wykorzystując słaby i nie donoszący ogień, obsada jedynego działa własnym ogniem zmusiła okręty do manewrowania w bezpiecznej odległości.
Krótko przed południem bateria zaatakowana została przez 6 bombowców, po czym ponownie ogień otworzył “Schleswig-Holstein”.
Wszystkie salwy okrętu okrętu przenosiły w kierunku 1.baterii plot. w wąwozie Ostrowskim lub wybuchały w morzu.
Po ustaniu ostrzeliwania wyszły po południu na zatokę kutry trałowe z zadaniem oczyszczenia od min toru wodnego wzdłuż Kępy.
Stanowiące osłonę zespołu trałowce otworzyły ogień na baterię, osiągając kilka trafień w bezpośredniej bliskości działa(odłamki pocisku ciężko raniły mat.rez. Władysława Makowieckiego).
Od paru już dni system obrony oksywskiej rozczłonkowany był na kilka samodzielnych ugrupowań, broniących się indywidualnie bez łączności z dowództwem Lądowej Obrony Wybrzeża.
Jedną z takich izolowanych przez nieprzyjaciela grup była bateria „Canneta”.
Aby osłabić morale obrońców samoloty niemieckie zrzuciły ulotki, nawołujące do kapitulacji.
O zaprzestaniu walk nikt z załogi wszakże nie myślał.
Mimo wyczerpania fizycznego i nerwowego, jak również braku snu i gotowanej strawy, wspaniały duch bojowy, jaki ożywiał marynarzy w ciągu wielu dni nierównej walki, nie uległ załamaniu.
Raz jeszcze miał on być wystawiony na próbę najcięższą., tym razem już ostatnią.
Dziewiętnasty dzień bojów rozpoczął się porannym nalotem sześciu samolotów.
Zrzucone bomby spadły w większości na cmentarz wojskowy, ruiny domu latarnika oraz do morza.
Gdy nad horyzontem ukazało się słońce, uformowany na trawersie Cypla Redłowskiego zespół floty niemieckiej wyruszył kursem północnym w kierunku Oksywia.
Do zaplanowanego w dniu poprzednim ostrzelania stanowisk polskich na Kępie zmobilizował nieprzyjaciel wszystkie osiągalne jednostki lekkie.
Chciał on w ten sposób uzyskać dużą koncentrację ognia oraz zapewnić sobie możliwość równoczesnego ostrzeliwania wielu celów.
Wczesną porę dnia wybrano ze względu na dogodne oświetlenie, które umożliwiało lepszą obserwację celów a równocześnie raziło wzrok żołnierzy polskich zajmujących stanowiska obronne nad brzegiem morskim.
Zespół niemiecki podzielił się na dwie grupy.
Na czele szły kutry trałowe (7 okrętów), w tyle za nimi w pewnym oddaleniu właściwy zespół ogniowy
w skład którego wchodziło 5 trałowców starszego typu(„Nautilus”,”Otto Braun”,”Pelikan”,”Arkona” i „Sundevall&#8221), okręt-baza kutrów trałowych „Nettelbeck” oraz trałowiec M-3, który w tym dniu był okrętem flagowym komandora Ruge.
Część kutrów idąc szybkością 10 węzłów w odległości około 2 km od brzegu, wyłożyła trały, podczas gdy okręty zespołu ogniowego przystąpiły do ostrzeliwania stanowisk na Cyplu Oksywskim, w Wąwozie Ostrowskim i w Babich Dołach (każdy okręt uzbrojony był w 1 działo 105 mm).
Rozpoczął się nierówny pojedynek nielicznej już artylerii polskiej z okrętami niemieckimi.
Mimo silnego ognia z morza jedyne działo baterii „Canneta”, odważnie podjęło walkę, ostrzeliwując na zmianę obie grupy okrętów, to znaczy kutry trałowe oraz trałowce z zespołu ogniowego.
Huraganowy ogień na baterię wzmagał się jednak z każdą chwilą, gdy tymczasem obsługa działa wystrzelała już wszystkie pociski, jakie znajdowały się w podręcznym parku amunicyjnym.
Wskutek bardzo silnego ognia niepodobieństwem było uzupełnienie amunicji systemem ręcznym ze schronu w jarze (w schronie tym pozostało już tylko 40 pocisków).
W tym czasie czoło zespołu niemieckiego osiągnęło kanał Depkę, wobec czego okręty wykonały zwrot na kurs przeciwny, zaś kutry trałowe wybrały trały.
Wtedy to marynarzom i żołnierzom z Oksywia z pomocą przyszli artylerzyści helskiej baterii im. Heliodora Laskowskiego (4 działa 152,4 mm), otwierając ogień do okrętów i pisze Ruge, „...szybko uzyskując nakrycie”.
Celne salwy artylerii helskiej spowodowały przerwanie ostrzeliwania i odesłanie trałowców na pozycję w pobliżu pławy wejściowej, podczas gdy kutry trałowe manewrowały pod brzegiem Oksywia.
Ześrodkowane u wejścia do portu w Gdyni trałowce raz jeszcze ostrzelane zostały silnie przez baterię z Helu, przy czym odłamki pocisków spowodowały uszkodzenia na „Nautilusie”.
Po zaprzestaniu ostrzeliwania z morza, 6 samolotów wykonało bezskuteczny atak na baterię, po czym ogień otworzył „Schleswig-Holstein”.
Nawała artyleryjska trwała także w godzinach popołudniowych, a do ostrzeliwania przez pancernik przyłączyły się ponownie trałowce oraz przybyły przed trzema dniami z Piławy szkolny okręt artyleryjski „Drache”, uzbrojony w 4 działa 105 mm.
Los baterii przypieczętować miał nalot 3 bombowców.
Zrzucone przez samoloty, niecelne na szczęście bomby upadły do morza, tuż przy brzegu, powodując bardzo silny wstrząs całego cypla.
Wysoka fontanna wody spryskała rejon baterii.
To był już koniec walki.
Bateria wystrzelała w tym czasie wszystkie niemal pociski, a wobec silnej nawał ogniowej była całkowicie bezradna.
Po jej ustaniu, od strony cmentarza wojskowego i od zabudowań Oksywia podeszły oddziały niemieckiej piechoty.

Ostrzeliwując opustoszałe stanowiska działowe z ręcznych karabinów maszynowych, piechurzy niespokojnie wypatrywali marynarzy z baterii.
W ostatnich godzinach walki schronili się oni w zaroślach poniżej skarpy jaru i tam też wzięci zostali do niewoli.

kpt.mar.Rafał Witkowski
--------------------------------------------------------------------------------------
dor_ka 
   

Forum Ekspert


Dołączył: Wto Maj 15, 2012 14:50
Posty: 403
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie Mar 06, 2016 20:03    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Oksywie 1939. W tle O.R.P."Bałtyk", w główkach chyba zatopiona jakaś jednostka, a z lewej strony zniszczony schron, działo, nie wiem. Może ktoś wie...


Oksywie 1939.jpg

Oksywie 1939.jpg


Kiezz 
   

VIP


Wiek: 112
Dołączył: Sob Lut 16, 2008 7:55
Posty: 667
Skąd: Gdynia-Oksywie

PostWysłany: Pon Mar 07, 2016 0:25    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Dor_ka nie przestanie mnie zadziwiać
_________________
GRANICE WOLNOŚCI
Wolność sumienia niech
nie będzie zgodą na grzech



NOCNY WYPAD
dor_ka 
   

Forum Ekspert


Dołączył: Wto Maj 15, 2012 14:50
Posty: 403
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon Mar 07, 2016 11:33    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Wrzesień 1939.


uszkodzone jedno z dzial Baterii Nadbrzeznej Canet - Oksywie, wrzesien 1939.jpg

uszkodzone jedno z dzial Baterii Nadbrzeznej Canet - Oksywie, wrzesien 1939.jpg


dor_ka 
   

Forum Ekspert


Dołączył: Wto Maj 15, 2012 14:50
Posty: 403
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw Mar 31, 2016 0:14    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Zdjęcie wklejam jako ciekawostkę. Obydwie fotki pochodzą prawdopodobnie z tego samego albumu. Niemiec, który soi jest też na zdjęciu powyżej - opiera się o lufę działa.


w oodali statek Toruń zatopiony 6 września 1939 roku przez Polaków, blokujący południowe wyjście z portu w Gdyni.jpg

w oodali statek Toruń zatopiony 6 września 1939 roku przez Polaków, blokujący południowe wyjście z portu w Gdyni.jpg


dor_ka 
   

Forum Ekspert


Dołączył: Wto Maj 15, 2012 14:50
Posty: 403
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob Kwi 09, 2016 0:10    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów autora bloga Witolda Rawskiego
http://miniaturyhistoryczne.blogspot.com/2016/03/oksywie-port-wojenny-1939-po.html



Oksywie 1939 port wojenny.jpg

Oksywie 1939 port wojenny.jpg


morze 
   

VIP


Wiek: 114
Dołączył: Czw Maj 18, 2006 11:04
Posty: 5533
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob Kwi 09, 2016 13:51    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Zamieściła Pani bardzo ciekawy odnośnik i jeszcze ciekawszy montaż zdjęć.
Brawo!
kamil1005 
   

Nowy na forum


Wiek: 34
Dołączył: Pią Maj 13, 2016 23:54
Posty: 1
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią Maj 13, 2016 23:58    Temat postu: Re: FOTO - wojna

dor_ka napisał:
Oksywie 1939. W tle O.R.P."Bałtyk", w główkach chyba zatopiona jakaś jednostka, a z lewej strony zniszczony schron, działo, nie wiem. Może ktoś wie...

Piękna fotka, z pięknie wymazanym znakiem wodnym.... Brak słów....
zeglarz5 
   

Początkujacy


Dołączył: Czw Lip 09, 2015 21:17
Posty: 8
Skąd: Gdynia , Wielki Kack

PostWysłany: Pią Kwi 28, 2017 20:36    Temat postu: Re: FOTO - wojna

Witam Państwa serdecznie.

Pracuję obecnie nad szerszym opisem walk baterii Canet we wrześniu 1939 roku.
Miałem już przyjemność przedstawić w tym temacie sprawozdanie z walk baterii Canet chor.mar.Stanisława Brychcego i opracowanie kpt.Rafała Witkowskiego z 1964 r.
Szukając materiałów do artykułu znalazłem w relacji por.Rostkowskiego, dowódcy, 1 baterii Morskiego Dywizjonu Art.Plot. informację, że jedna z baterii dział 105 mm Dywizjonu Artylerii Lekkiej była zlokalizowana przy stacji pomp.
Czy istnieje możliwość dokładnego zlokalizowania na mapie pozycji gdzie stały wymienione działa?

Będę wdzięczny za pomoc.

Wszystkim których interesuje historia baterii Canet polecam umieszczony
w ostatnim Biuletynie Historycznym Muzeum Marynarki Wojennej artykuł
oparty o sprawozdanie chorążego i relację dowódcy niemieckich trałowców kmdr.Ruge.
Dzięki pomocy MMW artykuł został wzbogacony o ciekawe zdjęcia z historii naszej floty.
Dochód ze sprzedaży biuletynu przeznaczony jest na wsparcie działalności muzeum.

Pozdrawiam.

Krzysztof Brychcy
Odpowiedz do tematu Strona 6 z 7 Idź do strony Poprzednia    1, 2, 3, 4, 5, 6, 7    Następna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat


 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Możesz usuwać swoje posty
Możesz głosować w ankietach

Forum Gdańsk

  

osiedla Gdańska:

  2 Potoki 3 Kolory Albatross Towers Alfa Park Ambasador Angielska Grobla Apartamenty Nadmorskie Apartamenty Przy Plaży Arkońska Astra Park Atrium Gdańskie Audiopolis Aura Gdańsk Avalon Awiator Bajkowy Park Baltic Center Barbakan Biskupia Górka Błękitna Kaskada Braci Majewskich Brętowska Brama Browar Gdański Brzozowy Park Budowlani Casa Patrizia Castilla (Kowale) Centralpark Chabrowe Chmielna Park Cieszynka City Park Copernicus Cytrusowe Czterobloki Cztery Kąty Cztery Oceany Cztery Pory Roku Długa Grobla Do Studzienki Dolina Dwóch Jezior Dolina Potęgowska Domy Przy Tanecznej Dwa Tarasy Dziedziniec Energooszczędne Fregata Futura Apartamenty Galeon Gardenia Garnizon Habenda Hiszpańskie Hokejowa Horyzont Jabłoniowa (INPRO) Jabłoniowa (PB Kokoszki) Jabłoniowy Sad Jary Jasień Jasień Park Jaworzniaków Jednorożca (Wroński) Jelitkowo Jelitkowski Dwór Jezioro Jasień Jodłowy Park Kameralne Kamienica Francuska Kamienica Pod Wrzosem Kamienice Magellana Kamienice Nad Motławą Kamienice Nad Strzyżą Kamieniczki Akademickie Kartuska 26 Kazimierz Kiełpino Górne Klimaty Klukowo Kochanowskiego 39 Kolorowe Krokusowe Królewskie Wzgórze Kryształowe Kwartał Kamienic Laurowe Lawendowe Wzgórza Leszczynowe Lipce Łostowice Maciejka Maćkowy Marina Primore Matemblewo Migowskie Tarasy Mila Baltica Miłe Miłe Wzgórze Morena Park Morenova Morenowe Wzgórze Myśliwska 17 Myśliwska Park Myśliwski Stok Myśliwskie Nad Jarem Nad Jeziorem Nad Wodą Nadmorski Dwór Neptun Park Niedźwiednik Nova Oliva Nowa Letnica Nowa Osowa Nowator Nowe Osiedle Nowiec Nowy Horyzont Olimp (Kowale) Oliwa Park Optima Orle Gniazdo Orunia Górna Osowa II Osowa Wodnika Ostoja Myśliwska Pana Tadeusza Parkowe Wzgórze Piastów Pięciu Mostów Piotrkowska 27 Platinum Park Platynowa Pogodne Pohulanka PB Górski Polonica Południowe Pomarańczowe Promienne Przeróbka Przy Srebrnej Ptasia Quattro Towers R.S.M. Budowlani Reduta Żbik Rezydencja Marina Robyg Sarnia Dolina Słoneczna Dolina Słoneczna Morena Słoneczne Słoneczne Wzgórza Słoneczniki Smęgorzyno Srebrzysta Podkowa (Kowale) Stary Chełm Stylowe Szafarnia Szmaragdowe Wzgórze Szpora 7 Św. Wojciech Świerkowe Świętokrzyskie Świętokrzyskie (PB EKO) Świrskiego Trzy Dęby Trzy Żagle Ujeścisko Vivaldiego Wieża Leszka Białego Wieżycka Wieżycka Folwark Wiktorii Wilanowska Willa Wajdeloty Wiszące Ogrody Wolne Miasto Wróbla Staw Wzgórze Elizy Wzgórze Focha Wzgórze Magellana Za Słoneczną Bramą Zabornia Zabytkowa Współczesna Zakoniczyn Zapiecek Zielona Dolina Zielone Zielony Stok Złota Karczma

dzielnice Gdańska:

  Aniołki Brętowo Brzeźno Chełm Jasień Kokoszki Krakowiec-Górki Zachodnie Letnica Matarnia Młyniska Nowy Port Oliwa Olszynka Orunia-Św. Wojciech-Lipce Osowa Piecki-Migowo (Morena) Południe Przymorze (Małe i Wielkie) Rudniki Siedlce Stogi z Przeróbką Strzyża Suchanino Śródmieście VII Dwór Wrzeszcz Wyspa Sobieszewska Wzgórze Mickiewicza Zaspa (Młyniec i Rozstaje) Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia

Forum Sopot

  

osiedla Sopotu:

  Aquarius Dolina Gołębiewska Grunwaldzka 93a Osiedle Marii Ludwiki Osiedle Mickiewicza Polana Świemirowska Przylesie Sopocka Rezydencja

dzielnice Sopotu:

  Brodwino Dolny Sopot Górny Sopot Kamienny Potok Karlikowo Świemirowo

Forum Gdynia

  

osiedla Gdyni:

  Albatros Altoria Apartamenty Altus Apartamenty Centrum Apartamenty Conrada Apartamenty Gdynia 3000 Apartamenty Na Polanie Baltic Villa Batorego 7 Bernadowo Cadena Park Chrobrego Columbus Demptowo Dolina Cisów Fikakowo Fort Forest Gdyńskie Gorczycowa 3 Horyzonty Gdyni Jantarowe Kamienica Bosmańska Kamienica Moderna Kasztanowa Kępa Redłowska Komandorskie Wzgórze Leśne Łanowa I Marco Polo Mistral Morskie Myśliwskie Tarasy Nad Kępą Nawigator Orłowska Bryza Parkowe Patio Róży Pomorska 57 Redłowska Kaskada Redłowski Stok Rezydencja Sokół Rezydencja Tarasy Sea Towers Shiraz Park Skłodowska 8 Skłodowskiej Sojowa Sokółka Sokółka Zielenisz Śniadeckich 4 Transatlantyk Uranowa Villa Spokojna Wiczlino Ogród Willa Nad Morzem Witawa Zacisze Leśne Zielona Dolina Zielone

dzielnice Gdyni:

  Babie Doły Chwarzno - Wiczlino Chylonia Cisowa Dąbrowa Działki Leśne Grabówek Kamienna Góra Karwiny Leszczynki Mały Kack Obłuże Oksywie Orłowo Pogórze Pustki Cisowskie - Demptowo Redłowo Śródmieście Wielki Kack Witomino (Radiostacja i Leśniczówka) Wzgórze Św. Maksymiliana

W REGIONIE:
Bytów Chojnice Gdańsk Gdynia Hel Jastarnia Kartuzy Kąty Rybackie Kolbudy Koleczkowo Kosakowo Kościerzyna Krynica Morska Kwidzyn Lębork Łeba Łęgowo Malbork Mierzeszyn Pruszcz Gdański Pszczółki Puck Reda Rotmanka Rumia Słupsk Sopot Starogard Gdański Straszyn Tczew Ustka Wejherowo Władysławowo Żukowo

      FORUM GDAŃSK     FORUM SOPOT     FORUM GDYNIA     FORUM PRUSZCZ GDAŃSKI     FORUM STRASZYN

    FILMY Gdańsk/Sopot/Gdynia      TRÓJMIEJSKA GALERIA      Co warto zobaczyć na świecie?

Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Copyright © www.MojeOsiedle.pl 2001-2024   Forum Dyskusyjne MOJE OSIEDLE, DZIELNICA i MIASTO
Załóż forum  |   Kontakt  |   O nas  |   Regulamin   |  Reklama