Wysłany: Czw Sie 10, 2006 7:31 Temat postu: Akwarium, czyli samotność szpiega...
Dziś, wieczorkiem polska TV wyemituje ostatnią częśc "Akwarium" w godzinach dogodnych dla pracujących zawodowo osób: 23 - 2:00. Bardzo śmieszne...
Ciekaw jestem, z jakimi uczuciami były agent wywiadu, a obecny prezydent Rosji - ogląda takie filmy? Zdaje się, że on był jednak w KGB, a nie w GRU?
Wysłany: Sob Sie 12, 2006 13:31 Temat postu: Cyrulik Sewilski
15 sierpnia n-ty raz powtarzany będzie (POLSAT) remake francuskiego filmu "OSKAR". Subiektywnie: L.de F. byl chyba lepszy w pierwowzorze, a S.S. wniósł jedynie słynną, skwaszoną minę...
Najciekawsze jest to, że oba filmy są przecież adaptacją opery buffo Cesare'a Sterbiniego: Cyrulik Sewilski ze znaną muzyką G. Rossiniego (c.d. napisał Mozart: Wesele Figara).
Aby było zabawniej, libretto oparto na sztuce Pierre'a Beaumarchais...
Nie mamy się zatem o co obrażać na "Oskara", bo jest to kolejne ogniwo w łańcuszku (czuję, że nie ostatnie).
Jeśli chcecie, to skomentujcie którąkolwiek z wersji "Oskara" lub opery...
"...
Szczęścia by zawsze móc wygrywać
Bo wygrywanie najciekawsze
Zło bratem nędzy zwykle bywa
Wojna jest siostrą biedy zawsze
..."
Wiem, powiecie - tandeta, tandeta...
Wiem, powiecie - już niemodne...
Jeśli ktoś chciałby napisać coś niekoniecznie wulgarnego o libretto do "Tu es Petrus", chętnie poczytam...
PS. Gdy, L.A.M napisał "Korowód", a J.K. P. muzykę, natomiast M. Grechuta zaśpiewał to w Opolu, wszyscy zgodnie wołali: eeee, tandeta, tandeta...
Wysłany: Pią Sie 18, 2006 20:14 Temat postu: Re: FILM I TEATR
Dziś w TVP (pr. 2) o godz. 22:45 emitowany ma być francuski film "Vidocq". Gdy oglądałem go kilka lat temu, zainteresował mnie on, bowiem - jak na francuski film - był ciekawie zrobiony. Szczególną uwagę zwróciła scenografia (scenograf) i zdjęcia (operator).
Krytyka uznała fabułę za dziecinną, ale mnie ten film podobał się!
Obejrzyjcie i ewentualnie nie zostawcie na filmie i na mnie suchej nitki...
Wysłany: Wto Sie 22, 2006 20:47 Temat postu: Re: FILM I TEATR
W TVP można zobaczyć dwa, stare filmy dotyczące kwestii wojennych:
1. "Łowca jeleni", pr. 2, g. 22:40, 22.08.2006 - aż trudno uwierzyć, że film ten był wściekle ścigany przez cenzurę i SB. (słynna scena z rosyjską ruletką). Przyznam, że kiedyś ten film mnie poruszył...
2. "Ściana" (The Wall) na podstawie płyty Pink Floyd, TVP1, 23.08.2006, g. 23:00; chyba bardziej irytujący niż fascynujący?
Wysłany: Czw Sie 24, 2006 15:31 Temat postu: Re: FILM I TEATR
Nie wiem, czy ten spektakl warto zobaczyć, bo nie znam ani libretta ani też muzyki...
Ça ira - zobaczcie jutro i oceńcie sami.
Cytat:
tytuł realizacji: Ça ira
miejsce premiery: Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki Poznań
data premiery: 25-08-2006
reżyseria: Janusz Józefowicz
scenografia: Andrzej Woron
choreografia: Janusz Józefowicz
muzyka: Roger Waters
dyrygent: Paweł Przytocki
kierownik muzyczny: Rick Wentworth
libretto: Etienne Roda-Gil
Ilustracje i film: Nadine Roda-Gil
produkcja: Marek Szpendowski i Piotr Łyszkiewicz - Viva Art
współprodukcja: Sławomir Pietras, Teatr Wielki i Michał Merczyński, Festiwal Malta
Obsada:
Marie Marianne - Barbara Gutaj
Marie Antoinette - Monika Mych
Marie Therese - Magdalena Nowacka
Revolutionary Priest i Military Officer - Robin Tritschler / Piotr Friebe / Paweł Skałuba
Revolutionary Slave - Wayne Ellington
The Ringmaster - Wojciech Drabowicz
The Troublemaker - Przemysław Firek
Louis Capet - Bartosz Urbanowicz
Condorcet - Bartosz Urbanowicz
Young Marie Antoinette - Young Marie Antoinette
Boy/Honest Bird - Krzysztof Rymszewicz / Krystian Zacharczuk
uwagi: Prapremiera odbędzie się 25.08.2006 r. na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich;
Premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu - 11.11.2006 r. Gościnnie wystąpią: London Community Gospel Choir, Poznański Chór Chłopięcy, Chór Akademicki UAM, chór, zespół baletowy Teatru Wielkiego w Poznaniu
Wysłany: Sob Sie 26, 2006 9:26 Temat postu: Re: FILM I TEATR
Oglądałem to dzieło w telewizji i być może dlatego mam "mieszane" uczucia. Przyznam, że utwór nie podobał mi się. Libretto było chaotyczne i wypelnione frazesami. Choreografia (ruch sceniczny) była rozproszona i bez jasnego wyrazu. Muzyka - sprawa gustu - moim zdaniem zadanie przerosło autora. Scenografia - raczej cyrkowa, a nie teatralna. Silna strona - w pewnych chwilach chór (nie zawsze).
To "gorący" komentarz i całkowicie subiektywny.
Wysłany: Pon Sie 28, 2006 14:34 Temat postu: A JUŻ MYŚLAŁEM, ŻE TYLKO JA UWAŻAM TO ZA "KNOT"
Z "Rzepy":
Cytat:
Kiedy już w pierwszej scenie na wysokości piątego piętra ukazała się artystka uosabiająca Głos Wolności, wiadomo było, że reżyser Janusz Józefowicz nie poskąpi efektów. I rzeczywiście - każda scena przynosiła niespodzianki: podniebne akrobacje i wielką gilotynę, unoszącą się nad głowami widzów, sztuczne ognie oraz karabinowe salwy, żywe konie i nagie piersi gwałconych mniszek, palący się na scenie Wersal, a na filmowym ekranie Stalin, Bierut i Fidel Castro.
Siedząc w tłumie widzów na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, trudno było ogarnąć wszystkie atrakcje, a jeszcze telebimy, ustawione obok trzech scen zbudowanych na potrzeby spektaklu, pokazywały zbliżenia co smaczniejszych fragmentów. W natłoku obrazów i pomysłów czas upłynął szybko i przyjemnie. Dopiero potem przyszła refleksja - o co w tym widowisku chodziło?
Po głębszym namyśle mam tylko jedną odpowiedź - o inscenizacyjny efekt. Widz, który nie zna opery Rogera Watersa, nie zrozumie jej specyficznego charakteru. "Ca Ira" opowiada o rewolucji francuskiej, ale w konkretne wydarzenia historyczne wprowadza Narrator, poszczególne sceny są zaś alegorycznymi obrazami o uniwersalnej wymowie, bo lud zawsze i wszędzie marzy o wolności.
Reżyser stanowczo, acz zręcznie, skrócił partyturę, ograniczając zwłaszcza rolę Narratora, a skupił się na kreowaniu poszczególnych scen zbiorowych. Widowiskowych, ale banalnych w wymowie. Zawiodła próba włączenia premiery w rocznicę wydarzeń poznańskiego Czerwca '56. Jak mają się do nich na przykład najciekawsze teatralnie sceny (także dzięki kostiumom Marii Balcerek) buntu ludu przeciw Kościołowi katolickiemu, symbolowi bezwzględnej władzy? Józefowicz sam rozbudował ten wątek (u Watersa jedna z tych scen opowiada o nieudanej ucieczce Ludwika XVI) po to, by uatrakcyjnić widowisko. Rozczarował też finał, w którym pieśń o wolności przytłumiła banalna parada wszystkich wykonawców, jak na koncertach wieńczących festiwale piosenki.
Ale to Janusz Józefowicz został najważniejszym bohaterem wieczoru, przyćmił wszystkich twórców i wykonawców, a nawet Rogera Watersa. Kompozytor miał swoje pięć minut przed premierą, gdy wyszedł na estradę, by powitać widzów. Potem jego muzyka pozostała na drugim planie. Gitarzysta Pink Floydów skomponował prawie dwugodzinne, solidne, choć mało oryginalne dzieło, nawiązujące do musicalowych tradycji Webbera. Kto na chwilę oderwał się od natłoku obrazów, mógł usłyszeć, że pod batutą Ricka Wentwortha zostało ono dobrze wykonane przez chór i orkiestrę Teatru Wielkiego w Poznaniu oraz dwa poznańskie chóry kierowane przez Jacka Sykulskiego.
Dwanaście tysięcy widzów nie otrzymało jednak żadnej informacji, kto śpiewał i grał. Nie było programów, nazwiska wykonawców nie pojawiły się na telebimach. A przecież warto wiedzieć, że w roli Narratora wystąpił Wojciech Drabowicz, bądź co bądź artysta klasy europejskiej, fruwającym po niebie Głosem Wolności była Barbara Gutaj i że ładnie śpiewali brytyjski tenor Robin Tritschler (Ksiądz) oraz Wayne Ellington (Niewolnik). Owa anonimowość wykonawców wzmacnia podejrzenia, iż tak naprawdę w premierze "Ca Ira" chodziło wyłącznie o inscenizacyjny błysk.
JACEK MARCZYŃSKI
Wklejka z "Dziennika" (bardzo krytyczna recenzja):
[img][/img]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.